Wyprawa do Helsinek przez kraje Pribałtyki – sierpień 2006

Pribaltica > Helsinki - 2006

Wyjazd zaplanowany trochę w pośpiechu, ale dobrze przygotowany pod względem rzeczy, które należy zabrać. Zawsze towarzyszy mi wątpliwość czy ilość maneli nie jest za duża. Doświadczenie z wyjazdów na spływy canoe przydało się. Największą wątpliwość miałem jako kierowca motocykla co do technicznego przygotowania dwóch kółek do drogi, a mianowicie tak by obrócić w dwie strony bez przysłowiowych przygód, jakie mają H-Dki (złośliwcy z „japończyków”). Jest to w końcu moja pierwsza samodzielna, solo przygotowana i wykonana wyprawa.

Jedziemy.

Czas trwania podróży: 13.08 – 25.08.2006r.

Środek transportu: Harley-Davidson FXST Softail

Ilość osób:  2 (Iva i Steffek)

Ilość km ogółem: 3650

Kraje i stolice odwiedzane:  Litwa (Wilno), Łotwa (Ryga), Estonia (Tallinn), Finlandia (Helsinki)

Opis po podróży nie będzie traktował o zabytkach w miejscach, które odwiedzimy, a także nie będzie opowiadał ile się wydaje pieniędzy i na co. Nasz opis to relacje z naszych impresji po obserwacjach ludzi, ich zachowań oraz pierwsze wrażenia i ocena walorów krajoznawczych danych miejsc. Subiektywne oceny nie mogą być wykładnią do generalizowania ocen, jednakże takie jest nasze prawo i to robimy.

WROCŁAW – PŁOCK – SUWAŁKI 696 km

13.08. godzina 15.15,

Niedziela, pochmurny dzień, zapowiedź deszczy. Ubrani w kondomy gumowe, które są znośne tylko podczas jazdy, kiedy wiatr owiewa ciało. Pierwszy pot oblewa mnie ze złości na stacji jeszcze we Wrocławiu kiedy to kobitka z obsługi pół godziny kasowała nas z wypisywaniem faktury za paliwo. Ze złości „poczęstowałem” się red bull`em. Niespodzianka pogodowa spowodowała, że do Płocka jedziemy bez deszczu. Trochę błądzimy w rejonie Konina. Dodatkowo podłużne garby na drogach nie są nastrajające optymistycznie. Pełna koncentracja nie daje się nam wyluzować. Liczymy na drogi Litwy, o których tak mnóstwo dobrego się słyszy. O 20.00 jesteśmy na miejscu. Rezerwacje dokonane na necie się sprawdzają. Spalanie jest ok. Niemałe obciążenie bagażem plus dwie normalnie zbudowane osoby i jednak dobrze pod tym względem przygotowany bike dały efekt 5,45l/100.

Pizza w Rynku płockim. Nocleg w pensjonacie ok.

14.08. o godzinie 9.15

Ruszamy na trasę w stronę Suwałk. Po drodze odbywamy tzw „podróż sentymentalną” Ivy, która odwiedza wiochę ojca i grób swoich dziadków. Pozytywne przeżycie dla nas obojga. Lubię sprawiać Ivie przyjemność /:)/. Ciekawostka: Raciąż – większa wioska lub jak kto woli małe miasteczko, to centrum zakładów pogrzebowych w Polsce. Każdy zakręt to warsztat i każdy prosperuje dlatego, że wykonują płyty nagrobne, sprzedając je w okolicy o promieniu do 300km. Ciekawe.

Na małej stacji benzynowej przed Ostrołęką ubraliśmy kondomy bo przeczuwaliśmy deszcz. Jazda motorem daje tę przewagę nad samochodem, że można „smakować” każdą zmianę w otoczeniu, nawet nagłą zmianę pogody. Drobny posiłek na dystrybutorze paliwa i chemiczna kawa (z tzw torebki 3w1) pita z kubka faceta z budki przypomina studenckie wakacje. Po drodze mijamy koszmarną ilość litewskich TIR`ów, zmierzających do Niemiec po samochody używane. Prędkość w porywach 100/h ze względu na deszcz, wspomniane TIR`y i złą jakość polskich dróg. Dojechaliśmy pod granicę z Litwą w okolice Sejn. Droga we wściekłym deszczu, ale za to przez piękny odcinek Puszczy Augustowskiej. Kto nie widział powinien pojechać w te strony dla posmakowania opisywanych w podręcznikach szkolnych dziewiczych miejsc w Polsce. Pod koniec odcinka przez Puszczę ujawnił się niestety błąd w przygotowaniach technicznych motoru do długiej jazdy. Degradacja klocków hamulcowych i coraz większy zgrzyt podczas hamowania wzbudził wściekłość naszą w stosunku do serwisu, ale trochę wieczornych konsultacji telefonicznych z serviceman`em z Wrocławia nieznacznie nas uspokoiły. Niezbędna jednak była wizyta w najbliższym warsztacie mechaniki pojazdowej bo innych wyspecjalizowanych w pobliżu (promień 200km) nie było. Jednak mamy szczęście. Wjechaliśmy bez pardonu, przy postępującym zmierzchu, do środka dużego warsztatu samochodowego i firmy transportowej w małej wiosce Giby na skraju Puszczy w kierunku (mnóstwo miejsc do spędzenia kilku dni w agroturystycznych gospodarstwach) Sejn. Zdumiony marką motoru mechanik, właściciel firmy transportowej, okazał się typowym, w pozytywnym znaczeniu tego słowa, „mechanikiem samochodowym z Polski”, znającym się nawet na H-D`kach /??!!/. To prawie jak polski hydraulik we Francji. Kompan w warsztacie z naprawianego pseudo jeep`a (Lada Niva) okazał się…….. znajomym Steffka z Wrocławia, znającym kumpli ze szkolnej ławy. To niesamowite!!!

Nie pomógł w naprawie klocków, ale wykazał mi konieczność w miarę szybkiej ich wymiany. Syf. Podobno w Kownie jest serwis H-D`ka /??!!/. On to widział na WŁAAAASNE OCZYYYY. Musimy sprawdzić jego wzrok bo nie dojedziemy do mety. Próba przespania się w Sejnach spełzła na niczym. „Hotel” zarezerwowany na ślub, a recepcja poszła w „tany”, więc należało wrócić do zarezerwowanego wcześniej noclegu w Suwałkach. Czekali jeszcze na nas, bo sms o rezygnacji z wcześniejszej rezerwacji do nich „nie doszedł”.

Zajazd w Suwałkach okazał się również dla innych motocyklistów zbawienny ze względu na możliwość wysuszenia się po jeździe w deszczu. Żarcie też było super.

Godnym podkreślenia na tym etapie podróży jest fakt, że im dalej na wschód, tym bez względu na sytuacje, ludzie są absolutnie coraz milsi i bardziej uczynni.

Dobranoc. (mapy trasy poniżej)

WROCŁAW > PŁOCK - ILOŚĆ KM – 311
PŁOCK > SUWAŁKI - ILOŚĆ km – 385 (696)

Podobne artykuły:

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9

O steffek

Pochodzę z małej Bogatyni, a zamieszkuję i działam we Wrocławiu. Jestem pomysłodawcą, autorem www.dziennikimotocyklowe.com (www.diariosdemotocicleta.info) i koordynuję całość zawartych zagadnień na portalu. Więcej na stronie: KONTAKT.