Relacja z wyprawy Steffka i Leszka po USA – 2010

Opowiadacz

To ja w roli opowiadacza :)

GDZIES W USARelacja z wyjazdu do USA 05/06`2010 jest bardziej przekazem własnych spostrzeżeń, refleksji z zaobserwowanych zdarzeń, ludzi, miejsc niż próbą przekonywania kogokolwiek do określonych sposobów organizacji wyjazdu. Nie jest to informacja o kosztach, co gdzie i jak kupować. Oczywiście na początku opiszę, jak my to zrobiliśmy, wszak nie wszyscy są doświadczeni w przygotowaniach do takiego wyjazdu. Wszystkich, którzy wykażą większe zainteresowanie kosztami organizacji wyjazdu o takim charakterze jak nasz, odsyłam do osobistego kontaktowania się nami. Chętnie podzielimy się zdobytym doświadczeniem i informacjami. Proszę wziąć pod uwagę wybrany obszar podróży przez USA, ponieważ to ma niebagatelny wpływ na wszelkie aspekty przygotowań do trasy. Fotorelacja z wyjazdu zawiera subiektywny wybór ujęć, mający zilustrować naszą wyprawę.

CZEŚĆ 1

Dlaczego wybór padł na USA?

NARODZINY KANADY I USA HANECZKA Z KANADYOdpowiedź jest jak zwykle prosta.
Dość przypadkowe spotkanie uczniów dawnej klasy szkoły podstawowej z mojego miasteczka Bogatyni. Żartobliwe dyskusje przy kolejnym piwie i ognisku o dalekich wyjazdach motocyklowych były przyczynkiem do głębszych przemyśleń już w ograniczonym ilościowo gronie w tym z udziałem Hanki z Kanady. Ponieważ od szeregu lat podróżuję po różnych krajach Europy, tym razem rzucone w eter deklaracje wizytowania Kanady nabrały realnych kształtów. Termin padł na sierpień 2010, wówczas jest najlepszy moment na podróż w niekoniecznie odległe zakątki północnej Kanady. Plan był następujący: lot do Toronto do Haneczki, drobne view na okolice i trasa od wyspy Prince Edward Island (PEI) przez północne trasy dla ominięcia Toronto w stronę Vancouver pod Alaskę (wówczas brak jeszcze wizy USA) i start do domu.

LESZEK DUSZA BOGATYNIADUSZA DO USzAZaprosiłem na wyjazd przyjaciela, Leszka z Bogatyni (www.czoperone.net), którego marzeniem było zobaczyć cośkolwiek z Ameryki.
A więc, jeśli wszystko ułoży się dobrze to ci faceci …… zobaczą coś wspaniałego…..STEFFEK I LESZEK W GNIEŹDZIE BANDYTÓW BIKERS'ÓW

Jego pierwotny brak wiary w realizację zamiaru przerodził się w poważne myśli z chwilą przypływu kasy, która w sposób znaczący przybliżyła nas do realizacji pomysłu. Ponieważ zamysł pierwotny przeważnie podlega różnym przeobrażeniom, więc i ten zamysł ewoluował w trochę inną stronę świata. Zdecydował o tym czas urlopu, który Leszkowi przypisany został w maju, a więc Kanada w pierwotnej wersji odpada. Szukaliśmy trasy ciepłej i obfitującej w tzw „naturalne” atrakcje. Trasa z Chicago do Los Angeles wydała się nam i atrakcyjna, i obiecująca ….. Route 66? Ostatecznie nie, ponieważ z różnej maści opisów trasy Drogi Matki, jakie wyczytałem w necie i z relacji kolegów wynikało, że prawie połowa trasy to pola kukurydzy i nieciekawe odcinki. Kilka oczywistych atrakcji związanych z tą drogą zniknie z naszych relacji i też nie będziemy mieli powodów, by chwalić się przejechaniem całej Route 66. Jednakże podróże to oczywiste wybory optymalnych tras oraz miejsc, które chce się ostatecznie zobaczyć. Wybór padł na trasę objazdową z miejsca niebywale ciepłego w miejsce niebywale ciepłe :) . Lecimy z Toronto do San Francisco i tam robimy trasę, którą ostatecznie planowałem z dużą precyzją, która niestety w dalszej części relacji będzie krytykowana również przeze mnie samego.

Wiza……….

DAYTONA 2004MAMY WIZYOsobiście nie widziałem problemu z jej otrzymaniem, ponieważ parę lat temu, posiadając już raz takową, odbyłem wypad z kolegami z Wrocławia, jako pasażer motocykla (nigdy więcej) na Daytona Bikeweek (2004).
Jeśli ktoś posiadał wizę i bezproblemowo wracał z USA, to nie powinien mieć z jej ponownym otrzymaniem problemu. Ponieważ Leszek pierwszy raz ……, więc z obawy o wynik rozmowy w konsulacie padło hasło, że podczas spotkania jedziemy obejrzeć Drogę Matkę Route 66. Na interview weszliśmy razem jak „papużki nierozłączki”. Jest to możliwe, o ile się zgłosi podczas wcześniejszej rozmowy telefonicznej. Hasło pomogło. Pracownik konsulatu rozgadał się na temat Route 66 i wiedzieliśmy nawet, w co mamy się zaopatrzyć na trasę. Rozmowa (jego monolog) trwała 3 minuty. Szczęśliwi, z czego Leszek bardziej, wracaliśmy do domu. Formalności załatwialiśmy w lutym, zatem nie było ścisku, nerwów i większych niewiadomych. Dość istotnym elementem było w naszym przypadku załatwianie dla potrzeb wjazdu do Kanady paszportu biometrycznego, co polecamy wszystkim. Jedynym elementem niepewności w legitymowaniu za pomocą paszportu bio….na każdym lotnisku był fakt, że każdy bez wyjątku wygląda na własnych zdjęciach jak terrorysta. Przyjrzyjcie się swoim zdjęciom w paszporcie, a potwierdzicie :)

Rezerwacje lotów…………

Bilety lotnicze są generalnie pieczęcią potwierdzającą brak możliwości odwrotu, a więc mając dane, kiedy Leszek ma jedynie możliwy urlop (3 tygodnie) i skąd zaczynamy trasę, podjąłem się zakupu biletów na całość wyjazdu. Próbowałem poszukiwać na różnych portalach, ale uznałem, że wybór powinien paść na ten, który w sposób przyjazny dla internauty reaguje na polecenia myszki, jest prowadzony w znanych mi językach oraz ceny przelicza z Euro na PLN. Związane to jest ze sposobem rozliczeń kart kredytowych (wypukłe), które w Polsce głównie rozliczają w tych walutach. Szkoda kasy na podwójne przeliczenia np. z funtów na euro i na polskie złote. Dokonałem nawet takiej analizy zwiększonych kosztów i o dziwo różnice nie są duże. Większych strat można oczekiwać przy zbyt długim wyszukiwaniu właśnie tego jedynego słusznego (co do kosztów biletu) lotu, bo ceny rosną każdego dnia.

……a więc:

  • Wniosek nr 1: nie czekać na ostatnią chwile. Każdy dzień zbliżający nas do wyjazdu to niemalże koszt kilkudziesięciu Euro więcej. Należy je kupować minimum dwa miesiące przed odlotem.
  • Wniosek nr 2: nie szukać na wielu portalach związanych z wyszukiwaniem biletów. Osobiście polecam ebookers.de, www.ebookers.com ; I tak wszystkie mają dostęp do większości linii lotniczych;
  • Wniosek nr 3: nie doprowadzać do rezerwacji połączeń, kiedy czas zmiany terminala na lotnisku wraz z oczekiwaniem do odpraw dla lotów międzykontynentalnych jest mniejszy niż 3 godziny. Nawet dla lotów w ramach jednego kontynentu zwykle 2 godziny powinny wystarczyć, ale to już absolutne minimum. Osobiście przeżyliśmy dość nerwowe chwile na lotnisku FRA skąd lecieliśmy do Drezna w drodze powrotnej (bliżej domu). Czas 2h miał wystarczyć, a jednak tylko dzięki bardzo dobrej obsłudze lotniska, zdążyliśmy z jednego terminala na drugi. Czekali na nas (kilka osób z tego lotu z USA) i prawie pod eskortą oraz osobnym autobusem przewieźli, a następnie przeprowadzili nas do kolejnej odprawy, przy czym zapas czasu wystarczył nam na skorzystanie z toalety i na nic więcej. Bez ich pomocy trwałoby to dłużej.
  • Wniosek nr 4: kupować bilety z wykorzystaniem całości trasy przelotu, a więc od początkowego miejsca odlotu do końcowego i powrót podobnie. Wówczas Wasz bagaż jest prawie ze stuprocentową pewnością równolegle przemieszczany z Wami. Tylko podręczny bagaż jest obciążeniem. Osobiście kask wożę zawsze jako bagaż podręczny. Dlaczego? O tym w dalszej części.
  • Wniosek nr 5:o ile to możliwe (nie jest to łatwe) należy korzystać z doświadczeń innych podróżników w zakresie wyboru linii lotniczych, ale i tak istotne są priorytety, co oznacza, że lecąc Air Canada na trasie na drugi kontynent, piwo dostaniesz w ilościach prawie dowolnych w cenie biletu :) , a w innych jak Continental, należy uważać, ponieważ każą płacić kartą i puszka kosztuje …… Takich różnic jest więcej, ale relacja nie o tym ma traktować.
  • Wniosek nr 6: o ile to możliwe próbować skupić w niedalekich odległościach od siebie wypożyczalnie motocykli, lotniska i noclegownie. Daje to poczucie mniejszej straty czasu na przemieszczanie się, a zapewne mniej wydanych dolarów na taksówki.

Hostele, Motele ………

Błędem okazała się w przypadku facetów z bagażami typu torby motocyklowe, kaski itp. rezerwacja hosteli, które z definicji są tańsze niż motele, ale mniej praktyczne. Mało miejsca na rozłożenie maneli, przepakowania itp., a nadto ryzyko towarzystwa np. chrapiącego, balującego i niekoniecznie zwracającego uwagę na zmęczonego trasą współtowarzysza w pokoju. W rzeczywistości w naszym przypadku pierwszy nocleg w Hostel`u w SF w pobliżu wypożyczalni motocykli i w centrum miasta był dobrym rozwiązaniem tylko pod względem odległości od Eagle Rider (wypożyczalnia). Motele są na uboczu i koszt taxi zeżre różnice w cenie, a Hotele/Motele są zawsze droższe. Każde następne rezerwacje są niedobrym rozwiązaniem. Powód: ryzyko zmiany trasy. Tym samym ryzykujesz koniecznością rezygnacji z rezerwacji noclegu następnego etapu minimum na 24 godz przed. Jeśli tego nie zrobisz, wówczas obciążą Ciebie kosztami stawki (takie zasady w rezerwacjach przeważają) jednego dnia.

Motocykle…..

EAGLE RIDERNie ma możliwości, by nie zarezerwować motocykli z wyprzedzeniem. Ruch w takich firmach jest znaczny, bo i turystów różnej maści, w tym europejskiej, mnóstwo. Wybór padł na Eagle Rider 1060 Bryant St, San Francisco, Kalifornia 94103, Stany Zjednoczone B=0-123°35’30.98”L=37°46’18.63” , ponieważ były polecane już w kraju przez znajomych, a Internet potwierdził te informacje. Korzystaliśmy w sensie dosłownym z pośrednika (renaudcharrin@yahoo.com, www.myroute66motorcycles.com), sympatycznego Francuza, od kilkunastu lat mieszkającego w SF i zajmującego się tym procederem. Super sprawny, dbający o szczegóły transakcji, nie pobiera prowizji od Ciebie (płacą mu z ER). Nie ma to wpływu na ceny wypożyczenia określone w necie, sprawdziłem. Osobiście wybrałem HD Heritage Softail (mocny, wygodny, bardzo pakowne sakwy). Leszek wybrał Honda Shadow Aero. Warto wybrać pełne ubezpieczenie proponowane przez ER. W trasie bywa naprawdę różnie. Suma globalna niemała, ale i wyjazd niezwykły. Szczegóły detali do motocykli należy ustalić mailowo i zawrzeć w formularzu rezerwacji, płatnej na zasadzie prepaid. My zamontowaliśmy na naszych bagażnikach maszty z flagami krajów, które odwiedzamy. To zwyczaj Leszka. Bardzo pomaga w trasie. Od nowych znajomości po wszelaką pomoc w różnych sytuacjach. Z drobiazgów dodatkowo zabrałem GPS, pomocny w szczególności w przejazdach autostradami przez duże miasta, czy w poszukiwaniu najbliższych stacji benzynowych, czy też moteli. Mapa tradycyjna również się przyda. Zabraliśmy też podstawowe narzędzia typu ostry nóż, obcęgi, śrubowkręty, imbusy calowe, torxy, czy małą ledową latarkę. Taśma McGiver`a i „elektryczne” opaski ściągające też się przydać mogą. Pająk i dodatkowe gumy z expandera zostały również zabrane.

Założenia do trasy….

W czasie 16 dni (26.05-10.06) aktywnego posiadania wypożyczonych motocykli mamy do przejechania ok. 4800 km. Zero odwiedzin wielkich miast. Zero tras bez atrakcji przyrodniczych. Na maxa zwiedzać Parki Narodowe, nie tylko te bardzo znane. „Zboczenia” wskazane, co oznaczać może tylko jedno: nie trzymać się prostej trasy wytyczonej na mapie. Wykorzystywać w minimalnym stopniu ruchliwe trasy z wieloma pasami ruchu, co nie zawsze jest możliwe, ale zakładać można :) . Żywienie się oprócz śniadań motelowych (tylko w tych, gdzie cena przewyższa 60USD), na zasadzie zakupów własnych i czasami podgrzewanie niezłych konserw Campbell`a. Zakupy albo w Subway`u (sieć marketów), albo na stacjach benzynowych (dla oszczędności czasu). Zrealizować ważne spotkanie z Andrzejem Sochackim w Phoenix.

Inne wnioski, informacje, co zabrać:

Karta kredytowa wypukła, najlepiej dwie z różnych banków.

Wziąć zestawienie ważnych kontaktów teleadresowych do Ambasady, Konsulatu, wypożyczalni, ewentualnie zarezerwowanych moteli, znajomych mogących być pomocnymi w sytuacjach kryzysowych.

Dobre okulary słoneczne na motocykl. Własny kask, lekkie rękawiczki skórzane łącznie z normalnymi, motocyklowymi, niekoniecznie tylko letnimi (trasy w górach). Mimo wszystko przynajmniej górę przeciwdeszczową, dającą się mocno ścisnąć, aby zająć minimum miejsca.

W upalne dni, a tylko takie przeżyliśmy podczas podróży (poza trasami w górach – 3300mnpm), jeździłem w spodniach skórzanych i mocniejszej kurtce jeansowej, ewentualnie w koszuli i kamizelce skórzanej. Tyle wystarczy w zakresie doboru ekwipunku ogólnego. Reszta według uznania, a informacji na różnych forach podróżniczych, motocyklowych bez liku.

Start…….

PRZED LOTEM DREZNOSTART Z DREZNA22.05.2010 lotem z Drezna do Frankfurtu
i dalej przez Toronto (odwiedziny u przyjaciół z lat szkolnych) do San Francisco, rozpoczęliśmy trasę marzeń. Prawie do perfekcji przygotowany plan lotów realizował się wspaniale, co utwierdziło nas w przekonaniu, że im więcej czasu na przygotowanie takiego wyjazdu, tym mniej niespodzianek po drodze.

Podobne artykuły:

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8

O steffek

Pochodzę z małej Bogatyni, a zamieszkuję i działam we Wrocławiu. Jestem pomysłodawcą, autorem www.dziennikimotocyklowe.com (www.diariosdemotocicleta.info) i koordynuję całość zawartych zagadnień na portalu. Więcej na stronie: KONTAKT.